Michael Jackson nie żyje!

Agu$

Zachodnie media podały właśnie szokującą informację – ponoć dzisiaj w południe zmarł królu popu!

W czwartek popołudniu w prywatnym szpitalu, w którym gwiazdor regularnie się leczył, odebrano wezwanie do domu Michaela Jacksona. Na miejscu natychmiast zjawiła się karetka, która przewiozła nieprzytomnego piosenkarza na specjalnie przygotowaną sale operacyjną. Okazało się, że gwiazdor ma rozległy zawał serca!

Gdy trwała walka o życie Michaela jego rodzina wspólnie modliła się o pomyślne zakończenie operacji. Ojciec Jacksona nie chciał komentować tragicznych wydarzeń. Dopytywany przez dziennikarzy powiedział jedynie – Jest bardzo źle, lękamy się, że go straciliśmy.

Te smutne słowa niestety okazały się prawdą. Kilka minut temu zachodnie media obiegła wiadomość, która będzie bolesnym ciosem dla fanów, którzy od miesięcy czekali na zapowiadany od dawna koncert.

Wiadomość nie została jeszcze ostatecznie potwierdzona, ale wszystko wskazuje na to, że dziś zmarła legenda show-biznesu. Skończyła się pewna era.

Źródło: Pudelek.pl

Szkoda że umarł. Miał fajny styl i boskie piosenki. Będzie mi go brakowało chociaż nie byłam jego fanką [*]

Marta1428

RIP MJ [*]

Całkowicie sie zgadzam..także nie byłam jego fanką, chociaż niektóre piosenki uwielbiamiłam i nawet przedwczoraj puszczali cały czas je i zgłaśniałam na cały regulator...
A dziś włączam telewizje i ''Micheal Jackson nie żyje''...
Ehh.. Sad

Zuzann.

Ja musiałam 15 minut siedzieć i tego słuchać aby w to uwierzyć ;(

Król nie żyje ;(

Marx

Oczywiście bardzo żal mi jego osoby,ale fanką nie byłam. Lecz wiem jaki wkład miał w muzykę, nieoceniony...

[*]

JoAśka

Wg mnie wniósł coś do świata muzyki. Tak jak Elvis Presley jest dla mnie królem Rock'N Roll'a tak Michael Jackson będzie dla mnie królem pop'u.
Tak jak wielu z was nie byłam jakąś wielką fanką i nie słuchałam 'nałogowo' jego piosenek aczkolwiek moje ulubione to "Black Or White", "Heal The World" (tą kocham po prostu), "You Are Not Alone", "Smooth Criminal" i "Billie Jean". Jak dla mnie mają w sobie jakiegoś takiego powera czy coś. Podziwiam go za to jakim był tancerzem, za jego muzykę i w ogóle za to jaki był.
I wiecie co mnie w tym wszystkim strasznie denerwuje? A to, że od ładnych paru lat aż do dnia 25 czerwca 'wszystkich' interesowało tylko czy odpadł mu już nos i czy miał już kolejną operację plastyczną.
Czy ktoś /w tym przypadku Michael/ naprawdę musi umrzeć żeby doceniono to jaki był i co zrobił?
Czasami naprawdę nie rozumiem ludzi...
Ech...
Szkoda człowieka...